Niedawno skończyłem czytać „Patrole” Siergieja Łukjanienki. Książki zrobiły na mnie spore wrażenie, więc postanowiłem się nim z Wami podzielić. Zacznę od dygresji: trudno się recenzuje całą serię książek, kiedy każda z nich jest inna. A nawet Inna.
Inna, bo Inni (właśnie z dużej litery), to ludzie posiadający magiczną moc, oczywiście w różnym stopniu. Najsłabsi mają siódmy poziom i im wyższy jest ich poziom, tym niższej jego cyferka. Najmocniejsi magowie są poza poziomami – nie dlatego, że nie można określić rozmiaru ich mocy, ale dlatego, że jest on bardzo duży i u każdego z nich zbliżony, trudno zatem byłoby skwantyfikować go z wystarczającą dokładnością.
Ale o czym to ja… ach, już wiem: Inni. Bywają jaśni (ci dobrzy, zazwyczaj) i ciemni. Niektórzy z nich żyją zupełnie normalnie, jak ludzie niemagiczni, inni korzystają ze swojej mocy w sposób cywilizowany. Ale oczywiście kiedy jest władza (a magia daje władzę), to są i nadużycia. Tymi nadużyciami zajmują się Patrole: Nocny Patrol
to jaśni magowie, patrolujący ulice w nocy a Dzienny Patrol, to ciemni magowie, patrolujący ulice w dzień. Obydwa Patrole dbają o utrzymanie równowagi między jasną a ciemną magią, na mocy podpisanego stulecia temu Traktatu. I istnieje jeszcze Inkwizycja, bo przecież ktoś musi pilnować pilnujących…
Akcja cyklu mieści się, z wyjątkami, w Moskwie, i to właśnie pracownik moskiewskiego Nocnego Patrolu, Anton Gorodecki, jest głównym bohaterem recenzowanych książek. Początkowo jest magiem piątego stopnia, zatrudnionym w patrolu jako analityk. Nawet jednak analitycy muszą co jakiś czas wyjść na ulicę, na patrol – i to właśnie podczas takiej akcji go poznajemy. Śledząc chłopaka, który usłyszał Zew wampirów, spotyka w autobusie dziewczynę z ogromnym wirem nad głową, oznaczającym, że ktoś ją przeklął i to bardziej niż na poważnie. Coż, wtedy musiał zająć się chłopakiem, ale ta dziewczyna… ta dziewczyna była mu po prostu pisana, ot co.
Cały cykl składa się z czterech książek. Najsłabsza moim zdaniem jest część druga, „Dzienny Patrol”, może dlatego, że współtworzona przez duet Łukjanienka-Wasiljew a pan Wasiljew nie wykazał się zbyt wielkim kunsztem nie tylko wtedy, ale i w swoistej kontynuacji książek o Patrolach – „Obliczu Czarnej Palmiry”. Mimo to jak najbardziej polecam cały cykl, zwłaszcza fanom tak zwanej „urban fantasy”, powieści miejskiej. Świetnie, zwłaszcza w pierwszym tomie, pokazana jest Moskwa. Książki czyta się łatwo, wciągają, jeśli ktoś nie ma bardzo wysokich wymagań, fabuła dość często zaskakuje, zdarzają się wątki miłosne i kryminalne a to wszystko okraszone magią. Polecam!
Moja ocena: 4/6